Drogi kablowe - ukończone!
Działo się. Tak możemy podsumować obecność elektryka w naszej modernie. Zazwyaczaj na blogach etap ten jest ograniczany do dwóch - trzech zdjęć, jednak my się rozpiszemy.
Hall i wiatrołap, które pozostaną jednak połączone (szklane drzwi chyba nie będą pasowały) zostaną oświetlone, jak już ostatnio było mówione, profilami led Lipod marki Kluś (jedynie że znajdziemy coś podobnego w niższej cenie), tutaj natynkowo. Dodatkowo przewidziano oświetlenie nocne, w dwóch odcinkach, aby w nocy nie musieć oślepiać się pełną mocą ledowego żaru. Układ pofili pozostanie słodką tajemnicą :)
Z przedpokoju zaglądamy do garażu, w którym znalazło się gniazdo siłowe, włącznik do agregatu (gniazdo do podłączenia jest na zewnątrz), a także dużo gniazd i dodatkowe oświetlenie nad "miejscem roboczym" mimo tego że nikt nie lubi majsterkować :)
W pokoju na parterze nie było by nic szczególnego, gdyby nie gniazda na wysokości 60 cm, aby po wstawieniu designerskiego biurka na cienkich nózkach zostały ukryte pod blatem. Oprócz centralnego oświetlenia, w rogu zawiśnie jakaś ciekawa lampa albo żarówka na kablu, na początku raczej to drugie
Łazienka na parterze pozostała bez puszek, zostaną one obsadzone przy wykańczaniu, aby wszystko było symetryczne i w linii. Pewnie myślicie teraz o płytkach, ale my jeszcze nie jesteśmy tego pewni, bo być może część ścian będzie gładka, małowana
Teraz przejdźmy do naszej atomowej spiżarni, instalacyjnego serca domu. Dlaczego spiżarnia? Przede wszystkim łatwy dostęp, wygoda i krótsze odcinki kabli. Rozważaliśmy, jeszcze garaż, ale to wiązałoby się z wyższą fakturą z hurtowni elektrycznej, a ta obecna to już dla nas kosmos :D A więc mamy tutaj naszą rozdzielnię, osobną skrzynkę na sterowniki od ledów, przycisków bistabilnych i innych bajerów, o których pojęcie ma tylko nasz elektryk. Znalazło się też tu miejsce na atomowy router, tutaj znajdą się też wszystkie zawory od podłogówki - sterowane mechanicznie, bo nigdzie nie mogliśmy estetycznie dopasować termostatu, najwyżej kupimy jakiś bezprzewodowy :)
Kuchnia poszła łatwo, bo układ mamy wymyślony od dawna, tylko co do mebli i materiałów mamy dylemat. Osobne obwody na każde urządzenie, dużo gniazd roboczych, oświetlenie podszafkowe i epicka lampa nad wyspę kuchenną - jednak nikt nie wie jaka ona będzie i skąd znajdziemy na nią pieniądze :D
Salon, ach ten salon! Ile z nim było rozterek! Dyskusje nie miały końca, koncepcji dziesiątki. W odpływie wiary we własny gust zaprosiliśmy "projektanta" oświetlenia, aby ten poradził nam co tu począć. Ten cudzysłów nie jest tam przypadkowy. Jego propozycje utwierdziły nas w przekonaniu, że w tym kraju, na tej wsi, nie ma co kombinować i mniej znaczy więcej. Postawiliśmy na prosty i logiczny układ, czyli wielka lampa nad stołem jadalnianym (przy zasłoniętej witrynie), lampie nad stolikiem kawowym ( około 2 m od ściany telewizyjnej) i trzech kinkietach, dwóch na ścianie północnej, i jednym między oknami tarasowymi. Oczywiście modele lamp nie wybrane, ale ciężko jest wybrać coś w rozsądnej cenie, efektownego i nie będącego podróbką :)
Pokój dzienny na poddaszu lśnił będzie światłem odbitym. Zrezygnowaliśmy tutaj z lamp (będzie tylko jedna, nad klatką schodową) na rzecz ledów. Znajdą się one na odkrytym belkowaniu, na jednej belce z pary. Taką ilość pędów postanowiliśmy połączyć ze ściemniaczem, aby można było regulować natężenie światła i nastroju. Znajdzie się też tu drugi telewizor, a pomiędzy belkami ukryjemy... Dzwonek od drzwi :)
W sypialni głównej poszło standardowo. Dodatkowe włączniki światła przy łóżku, kilka gniazd i tunel telewizyjny naprzeciw łóżka. Co ciekawe, obok tunelu nie ma gniazd, bo telewizor będzie podłączony bezpośrednio do kabli ukrytych w tunelu. Jest to rozwiązanie bedziej estetyczne, poza tym tańsze.
Dwa pokoje, w każdym po 8 gniazd wtykowych i najzwyklejsze oświetlenie centralne, w tym od strony południowej zostało zrobione wyprowadzenie pod roletę elektryczną na okno dachowe - tak samo jak w łazience.
W górnej łazience, podobnie jak w dolnej, powstaną dwie linie świetlne, do tego wnetylator i dwa gniazda wtykowe. Zasilacz od pędów zostanie ukryty w szafce łazienkowej, nie opłacało się ciągnąć kabli aż do spiżarni :)
Ty chyba na tyle. Jesteśmy z tego etapu niezmiernie zadowoleni i chyba nic więcej byśmy na tą chwilę nie dodali. Teraz chcielibyśmy powiedzieć, że czekamy na tynki, ale jednak najpierw ktoś w końcu musi dokończyć nam dach płaski, co okazuje się być zbyt wielkim wyzwaniem dla Ostrowskich "fachowców" :)
Komentarze